Elfia rodzina
Do pnia podeszła Satyna z Dias, nadal pocieszała tą drugą. Obie widząc Naithiel, podeszły do niej. Diaspro "ogarnęła" się ale stała jak zaklęta. Więc przemówiła Satyna...
Offline
- Sachem zaginał... wyjaśniła elfce.
- Jak to zaginął?! - krzyknęła towarzyszka w wielkim szoku.
- Nie wiem... Od kilku dni go szukamy... - wymamrotała Satyna cichym , ponurym, zrozpaczonym głosem. Zamknęła oczy i stała w bezruchu jakieś kilkanaście sekund. Po chwili spod powieki wydostała się wielka, błyszcząca łza.
Offline
Tymczasem Aine, Aivalar, Alleria i reszta szli szeroką ulicą przez miasto Minar. Śnieg nie przestawał padać, ale specjalna kopuła, którą magowie wyczarowali nad miastem osłaniała ich od nieprzyjemnej pogody. Skręcili w węższą uliczkę, Aine zastukała kołatką do jakiś drzwi. Wrota otworzył czarnowłosy elf w niebieskich szatach, który na widok swojej starej przyjaciółki uśmiechnął się szeroko.
- Aine! Dawno cię nie widziałem! Co cię - spojrzał za nią - i twoich towarzyszy tu sprowadza?
- Szukamy elfa imieniem Sachem - widziałeś go może w tych okolicach?
- Sachem? A tak, widziałem...
Offline
- (...) jakieś 2 dni temu...
- Gdzie? - zapytały jednogłośnie elfki.
- Co gdzie?
- No gdzie go widziałeś?! - wybuchła Aivalar.
- Nie wiem... Chyba gdzieś kolo lasu... Albo koło targowiska...
Towarzyszki nie były usadysfakcjonowane tą odpowiedzią, gdyż miejsca te znajdowały się w zupełnie przeciwnych kierunkach. Elf był delikatnie mówiąc trochę nierozgarnięty i roztargniony...
Offline
Aine spojrzała mu prosto w oczy. Aishan wypuścił powietrze i powiedział.
- No dobra... Wiem dokładnie gdzie jest, ale kazał mi wam nie mówić... Widać nie jestem dobrym aktorem... - uśmiechnął się cierpko.
- No to gdzie w końcu jest? I ty w ogóle z nim rozmawiałeś?
- No...
Offline
- No... tak... to znaczy nie... No dobra rozmawiałem z nim, ale kazał mi wam nie mówić, gdzie jest.
- Tu chodzi o jego życie... - próbowała negocjować Aivalar.
- Wiem... i on chyba też... Ale kazał wam nie mówić...
- Prooszę - kontynuowała namowę Aiv.
- Nie...
- Powiedz chociaż jak się czuje... - prosiła Alleria.
- Aishan! - wykrzyknęła Aine.
- To mój przyjaciel, nie mogę mu tego zrobić...
Offline
-A może właśnie dlatego, że jesteś jego przyjacielem powinieneś powiedzieć - Wtrąciła All.
-Nie, nie moge... Ale...
-Ale co?
Offline
- Eee...
- No wyduś to z siebie!
- No dobra... Pomogę wam, tylko nic mu nie mówcie...
- Masz nasze słowo - Ain i All, Aiv i Thal powiedziały to dokładnie w tym samym czasie.
- Ja również strasznie się o niego martwię. Wyruszył do Groty Wichrów.
- CO?! - krzyknęła w osłupieniu śnieżna elfka.
- Ale co się stało? Co to za grota? - zapytał Anakin.
Offline
Mikea i Nike poważnie się martwiły. Nie dostały wiadomości od żadnej z ekspedycji która poszła szukać Sachema. Dias stwierdziła, że nie wytrzyma napięcia i razem z Shenem Joe i Anya ruszyli do Minar żeby odszukać pozostałych.
-Miejmy nadzieję, że i oni się nie zgubili - wtrącił Shen
-Aine dobrze zna tamtą okolicę, ma tam przyjaciela, powinniśmy szybko ich tam znaleść - powiedziała Anya uspokajając resztę.
Offline
Thalia również zadała pytanie.
- No właśnie - co to za grota?
- Powiadają, że są tam ukryte jakieś skarby, ale strzeże ich lodowy ghul. Błeee... Wstrętne stworzenie. W tej grocie wieją dziwne wiatry, które potrafią każdego zamrozić.
- Brrr...
- Jeśli Sachem tam poszedł to... Niedobrze... Musimy natychmiast wyruszyć!
Offline
-Sachem zaginął , Sachem zaginął - powtarzała w myślach. - Rozumiem , że jest tu tak pusto , bo wszyscy poszli go szukać , tak?
Diaspro tylko pokiwała głową , Satyna tymczasem usiadła na kamieniu , który znajdował się nieopodal kominka. Obie elfki nie wyglądały najlepiej , do tego milczały jak zaklęte.
-Może napijecie się bluszczowej herbatki? - zagaiła Nai. - Napijecie się?
-Jeszcze raz coś wspomnisz o herbacie , to zrobię Ci krzywdę. - odparła Dias lodowatym tonem.
Offline
Tymczasem Aivalar, Alleria, Aine i reszta towarzyszy była już zaledwie kilka kilometrów od owej złowieszczej groty. Już z tamtad we znaki dawał się nieprzyjemny zimny prąd wędrujący z jaskini.
- Brrr... - dygotała Alleria.
- Ręce mi zamarzają... - stwierdziła Aivalar, - ale jest jakaś pozytywna strona.. Przynajmniej się nie zgubimy...
- No tak... - potwierdziła z uśmiechem Aine.
- Może powinnyśmy przyśpieszyć? Koniom tez musi być zimno, a czym, prędzej tam dotrzemy tym szybciej wrócimy... I zawsze to większa szansa na odnalezienie i uratowanie Sachema... - zaproponowała Aiv.
- Masz rację. - odpowiedziały jednogłośnie elfki.
Offline
Konie cwałem ruszyły do Groty by wkrótce znaleźć się u jej wrót. Ze środka wydobywały się jęki ghula i gwizdy wiatrów.
- Wchodzimy; trzymajmy się razem, bo jak mówiłam nie jest to bezpieczne miejsce - powiedziała do towarzyszy Aine.
- Zgoda - potwierdziły elfy. Zaraz po przekroczeniu wrót zrobiło się potwornie zimno i ciemno. Wszyscy prócz śnieżnej elfki utulili się szczelniej płaszczami.
Na razie nie widać żadnych niebezpieczeństw - pomyślała Ain.
Nagle wszyscy stanęli jak wryci. W lodowym stalaktycie tkwił zamrożony Sachem.
Offline
- No to się załatwił nieźle - stwierdziła Ain.
- Trzeba go jakoś wyciągnąć! Ktoś umie rzeźbić w lodzie? - spytała Thal. Wszyscy spojrzeli na Aine.
- Dlaczego wszyscy patrzą się na mnie?! No dobra... Spróbuję...
Podeszła do wielkiego sopla i dotknęła go ręką.
Offline
Lód powoli zaczął pękać. Po jakimś czasie Sachem wypadł z niego na ziemię. Aiv przykucnęła przy nim i podała mu jakieś sobie tylko znane zioła. Zachłysnął się i otworzył oczy.
- Kimkolwiek jesteście, wiedzcie, że nic nie widzę!
- To my Sachemie - powiedziała blondynowi All.
- Uważajcie, bo tu grasuje jakaś pokraka.
Offline