Elfia rodzina
Hm. No więc...:
Joe jak zwykle biegał po całej kwaterze roznosząc wiadomości i sprawozdania. Aine nadzorowała jego pracę i przy okazji studiowała dogłębniej, magię lodu. Do pomieszczenia wpadła Shila. Przy okazji przewróciła wielką górę książek.
- Shila! ty rozbójniku!
Ku zdumieniu wszystkich zaraz za nią wpadła Svafinel. Krzyczały jedna przez drugą, nie mogąc się uspokoić.
-Słuchajcie! Słuchajcie! - Alleria, siedząca zaraz koło ogromnej, jeszcze większej sterty pism i książek, podeszła do swojej siostry i Shilii. Svafinel przeprosiła wszystkich i zabrała Allerię na zewnątrz.
Kiedy Svafinel i Alleria wychodziły, Aine zastanawiała się co mogło być przyczyną tego zamieszania. Mimo olbrzymiej ciekawości została na miejscu i wróciła do książek. Shila położyła się koło jej nóg.
Tymczasem przy fontannie Svafinel opowiadała siostrze o swoim niezwykłym odkryciu.
Wkrótce do ich rozmowy dołączyła się Aivalar, która właśnie wróciła z długiej podróży, odbytej w celu znalezienia jakiejś rzadkiej rośliny potrzebnaj do leczniczego wywaru. Jej wyraz twarzy wyraźnie ukazywał, iż elfka znalazła tam nie tylko roślinę... Czekała chyba jednak, na chwilę, kiedy zostanie sama z Allerią. Niestety moment ten szybko nie nastąpił, ponieważ w pobliżu nieustannie kręciła się XsiaNna z Thalią.
Kto pisze dalej?
Offline
Hmm... no tak xD ale ja nie mam pomysłu.. xP
Offline
A ja pomysł mam.
Po jakimś czasie obie elfki wróciły do swoich kwater - Alleria i Aivalar zostały same. Jasnowłosa wyjęła z sakwy roślinę, którą znalazła na wyprawie.
- To Orion, rzadko spotykany okaz. To świetne lekarstwo na Exipirię - śmiertelną chorobę występującą tylko u elfów.
- Aaa - Alleria kiwnęła porozumiewawczo głową - ale chyba znalazłaś coś jeszcze...
Offline
Elfka skinęła głową i pokazała przyjaciółce znalezisko.
Tym czasem Svafinel, Thalia i Anya zgłębiały tajemice żywiołów. Szło im wręcz wyśmienicie, ale Svaf ciągle coś rozpraszało. Wyszła z pomieszczenia i poszła do pokoju obok.
Offline
Pokój wygladał bardzo zwyczajnie. Był niewielki, ale bardzo praktyczny. Jego wystrój był estetyczny. Stały tam baardzo stare meble w pastelowych kolorach. Było tam tak cicho, że Svaf mogła usłyszec swój oddech. Pomimo tego, gdy weszła do pomieszczenia poczuła jakiś dziwny niepokój.
Offline
Nagle jasnowłosa krzyknęła z przerażenia. Zza szafy wyszedł...
- Anakin, Jak możesz mnie tak straszyć?!
- Nie miałem zamiaru nikogo straszyć. Zmieniam tylko wystrój mojego pokoju...
Offline
- No taak... mogłeś nas o tym poinformować...
- A po co? Czy ja wam zabraniam zmieniać wystrój? Poza tym to szczerze mówiąc o tym zapomniałem...
Offline
-No dziękuje! Wiesz jak mnie przeraziłeś? Prawie dostałam zawału!
-Przepraszam więc, że muszę zrobić tu trochę porządku i jest Ci to tak nie na ręke. - Odpowiedział posępnie Anakin.
-No dobrze... Nic się nie stało. - Powiedziała Svaf i wyszła na korytarz.
Offline
Idąc korytarzem natknęła się na Diaspro. Zaczepiła ją:
-Czy coś się stało? - spytała Svafinel i złapała Diaspro za rękę.
-Jestem niespokojna, Sachem powinien dawno tu być. - powiedziała Diaspro - wysłałam Rexxa aby latał nad okolicą, może go wypatrzy... - dodała, zamyślając się bardziej.
Ostatnio edytowany przez Ainelia (2009-03-03 19:06:05)
Offline
-Oby... Mam nadzieję, że nic się nie stało. - Powiedziała Svaf kładąc rękę na ramieniu Diaspro, która szczerze się uśmiechnęła. Svafinel wyszła na zewnątrz budynku i dołączyła do Allerii i Aivalar, które stały tam już od dłuższego czasu.
Offline
Gryf (dobrze pamiętam? xDD) zataczał coraz większe koła, zlatywał raz niżej, raz wyżej, ale niczego nie mógł dostrzec. Wkrótce Svaf powiadomiła Allerię i Aivalar o zniknięciu towarzysza. Elfki wywołały nie małe zamieszanie. Wysłały swoje smoki na poszukiwanie, po czym zaangażowały w akcję niemal całą rodzinę.
Offline
Wszyscy byli wystraszeni, przerażeni wręcz. Biegali w tą i w tamtą, jakby palił się cały kraj, lub niebo spadło im na głowę.
Rethil razem z Ovinis, czyli wcześniej wspomniane smoki All i Aiv przeszukiwały okoliczne lasy, wioski i większe miasteczka. Niestety, smoki są zbyt ogromnymi stworzeniami i nie wszędzie też mogą wejść, więc na darmo leciały taki kawał, ponieważ nikogo nie znalazły.
Offline
Wszyscy byli naprawdę przerażeni. Poszukiwania pochłonęły długie godziny, ale niestety bez najmniejszego skutku. Nic... nawet najmniejszego śladu. Sachem zapadł się jak kamień w wodę. Mrok spowił całą wioskę. Noc była zimna i nieprzyjemna, a tak ciemna i mglista, że ledwo można było dostrzec własną rękę wyciągniętą do przodu.
Wiesz co Alleria... ? Jak pisałaś tam któregoś posta o 17... coś... ( cóż za dokładne informacje xDD) to ja pisałam w tym samym czasie.... Tylko, ze poprawiałam błędy (klawiatura -.-') i jeszcze cos robiłam xDD i jest pod twoim... Dlatego bardzo przepraszam za powtórzenie, ale nie wiedziałam jeszcze, ze coś tam bbedzie xDD ;P.
Offline
Inne pupile wyraziły chęć i siłę by pomóc smokom w odnalezieniu Sachema. Shila ruszyła na północ. MixMax na południe. Mordred, Carmen Durand, Xaidian szukali na wschodzie i zachodzie. Do wieczora wrócili wszyscy. Nikt nie widział maga suszy.
Diaspro przemówiła: To nie możliwe, żeby tak po prostu wsiąkł! Trzeba go odnaleść..
Offline