Elfia rodzina
Mallornem*
Aine, Alleria, Aivalar i Thalia pojechały, czy też poleciały, jako jedna z grup do Minar. Reszta wyruszyła na poszukiwania Sachema w innych częściach krainy.
Faktycznie, coś nie wyszło
Offline
Diaspro razem z XiaNną poleciały do Gold Forest - państwa elfów walczących ze stolicą w Thorn. Każdy w tym mieście dobrze posługiwał się magią, każdy znał Diaspro. Pytała się wszystkich o Sachema, bez skutku nikt go nie widział. Zmęczone i pełne obaw ruszyły do króla z prośbą o nocleg, ten przyjął je z otwartymi ramionami. Patrząc na księżyc postanowiły wysłać gołąbka do Aine o nie odnalezieniu Sachema i celu dalszej misji.
Ostatnio edytowany przez Diaspro (2009-03-04 18:39:00)
Offline
Gołąb szczęśliwie doleciał do towarzyszek. Aine przeczytała liścik, odpisała i odesłała gołębia z powrotem.
Alleria i Aivalar zaś pytały wszystkich w okolicy czy wiedzą coś o Sachemie, czy ktoś go nie widział. Zaraz dołączyła do nich Aine, lecz na darmo, ponieważ nikt go nie widział. Zaniepokojona usiadła pod pobliską wierzbą i myślała, co mogło się stać z elfem.
Offline
Aine, wkładając swoją ebonową zbroję (http://www.elderscrolls.phx.pl/images/o … /ebony.jpg) do worka rozmyślała o misji. Dostała gołębia od Diaspro. Przypomniało jej się, że Sachem, to przecież elf pustynny, a Minar leży w Aldeeran. Nie przyzwyczaił się przecież do temperatury -20 i do śniegowych burz. Może...
Offline
coś mu się stało... ta myśl była naprawdę przerażająca. Aine musiała działać od razu. W pierwszej kolejności porozumiała się z Aivalar, gdyż jest ona druidką i razem z nią i jeszzce kilkoma towarzyszmi wyruszyły w podróż do Minar.
Offline
Po paru godzinach dotarły do granicy Aldeeran. Zrobiło się przeraźliwie zimno, ale na elfce-szpiegu nie zrobiło to wrażenia. Powoli zaczął padać śnieg. Thalia zarzuciła na siebie futro.
- Jak śnieżne elfy mogą tu wytrzymać?
- Przecież są śnieżne - uśmiechnęła się Aine - przystosowaliśmy się do tego klimatu.
Alleria rozejrzała się i stwierdziła, że Sachemowi naprawdę mogło się coś stać. Na takim okropnym mrozie...
PS Zwiększam limit do 10 zdań
Offline
...mógł zamarznąć, na pewno brakowało mu słońca i żaru. Ruszyły przed siebie. Śnieg padał coraz mocniej, po pewnym czasie przeistoczył się w istną zamieć. Mimo doskonałego wzroku elfki ledwo widziały drogę.
A Diaspro z XiaNną ruszyły do Mrocznego Lasu Jęków, położonego 5 mil od granic Gold Forest. Wcześniej Diaspro rozmówiła się z władcą elfów walczących, w ukryciu przed towarzyszką.
Offline
fajnie z tym limitem ... cociaż to też zależy jakie zdania... Bo zdanie może mieć 3 wyrazy, albo 30 xD... Ja się zawsze strasznie rozpisuję.. Tutaj może nie, ale tak ogólnie... Chciałam coś napisać, ale nie wiem jeszcze co... A muszę własnie z polskiego napisać jakiś list miłosny... -.-'... I to jeszcze do tego marcina Borowicza do "Biruty".. Jak ktoś czytał "Syzyfowe prace" to wie, że to bez sensu... Przecież on nawet z nią nie gadał! xDDD
Offline
XiaNna rozmówiła się z tutejszymi elfami. Nikt nie widział Sachema, Diaspro zaczęła się poważnie niepokoić. Postanowiły wrócić do Thorn, Diaspro nie czuła się zbyt dobrze w Lesie Jęków a jej towarzyszka nie chciała jej narażać. Zawróciły do stolicy i zatrzymały się w zamku władcy. XiaNna poczuła, że Diaspro coś przed nią ukrywa...
Offline
Ainelia, Aivalar, Alleria i Thalia powoli zbliżały się do Minar. Nagle Anakin wyskoczył zza drzewa i wystraszył ekspedycję.
- Hej!
- Anakin! A skąd ty się tutaj wziąłeś?!
- No cóż... Biegłem za Mordredem i... Znalazłem was...
- Dobra, ale koniec gadania! Musimy znaleźć mojego przyjaciela i zapytać go czy coś wie! - Aine krzyknęła do przyjaciół.
Offline
Droga tego dnia była naprawdę trudna. Od rana padał deszcz, a ok. południa zerwał się bardzo silny wiatr. elfy śpieszyły się jak mogły, ale niestety ich starania na niewiele się zdawały... Towarzysze posuwali się do przodu bardzo mozolnie.
Offline
XiaNna z Diaspro nadal przebywają w Thorn stolicy Gold Forest. XiaNna kilka razy przyłapała już jak elfka rozmawia z tutejszym władcą, nazbyt cicho jak na wesołą duszę elfki. Okazuje się, że Diaspro jest księżniczką Gold Forest, ale uciekła od ojca, gdyż ten chciał wydać ją za kogoś kogo nie kocha. Rozmowa władcy z córką nie przyniosła zamierzonego efektu i Diaspro odchodzi przyłapując na podsłuchiwaniu XiaNnę. Obie jak najszybciej wyruszają do Siedziby Elfów. Gdy dotarły do domu elfów, zastały Satynę bawiącą się z MixMaxem. Wyczerpane podróżą elfki usiadły na kamiennej ławce, Satyna podeszła do nich. A Dias zaczęła płakać...
Offline
Tym czasem oczom,Aivalar, Allerii i Aine ukazała sie wielka, żelazna brama. początkowo jej nie zauważyły, gdyż wokół rosło wiele bujnych, gęstych drzew. Mniejsze znacznie ograniczały pole widzenia, a większe starannie zasłaniały swoimi koronami wszelkie możliwości dotarcia światła. Panował tam nieprzyjemny, niepokojący mrok... Aine zsiadła z konia, staneła na palcach i zastukała w ogromne żelazne wrota, wielką metalową klamką, znajdującą sie dokładnie na środku wysokości drzwi. Brama została otwarta bardzo pośpiesznie. Elfki były zaszokowane zdumiewającym widokiem, który który kry ł się za tym zimnym żelastwem... Wszystko było tam inne...
Offline
-Haloo! Jest tu ktoo ... jeej , gdzie oni wszyscy poszli. - spytała się siebie samej Naithiel dysząc przy tym ciężko. Trochę jej w "bazie" nie było , jakieś dwa tygodnie wędrowała po Złotym Lesie poszukując drzewa , w którym rzekomo miał znajdować się jakiś tam skarb. Nie znalazłszy niczego , Nai wróciła do kryjówki elfów , zastanawiając się jaki rodzaj reprymendy czeka na nią , jednak ku jej ogólnemu zdziwieniu , w "bazie" nikogo nie było. Zrezygnowana usiadła więc na pieńku - a nóż widelec zaraz wrócą?
Ostatnio edytowany przez Naithiel (2009-03-13 17:04:17)
Offline